Kliknij tutaj --> 🎫 a kto powiedział że to był przypadek
Jeśli to nie był przypadek, że pies wpadł do wykopu, to zdarzenie jest dramatyczne. KTOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie zastanawia się, czy suczka, której nadano imię Nadia
Twierdził on, że „nie ma przypadków, są tylko znaki”. Ten ksiądz Bozowski był wielkim oryginałem. Pewnego razu w marcu po mszy św. wezwał zebranych, by pomodlili się za duszę Józefa Stalina. Nie był to przypadek, bo tego dnia przypadała kolejna rocznica jego, śmierci. W kościele zaszumiało, więc ks.
Znam tylko jeden taki przypadek - powiedział w Radiu ZET. Poseł dodał, że tematem rozmowy była jakaś polityczna oferta, ale nie zna szczegółów. Bartoszewski zapewnił, że nie ma obecnie
Najczęściej tak mówią ludzie kulturalni, którzy nie chcą przesadnie się ranić i stopniowo od siebie odchodzą. Nie pakują walizek w pięć minut i wyprowadzają się, wiedząc, że między nimi koniec - rozstają się na raty. Patrząc sobie w oczy, zapewniają, że chcą tylko trochę odpocząć, mieć czas na przemyślenie ich związku.
Nie ma bezpiecznie przebiegniętego maratonu bez właściwego przygotowania. Jeśli królewski dystans chcemy pokonać w dobrym czasie, trzeba poważnie się umordować - pisze Przemek Iwańczyk.
Site De Rencontre Entre Hommes Gratuit. Banki, które pobierają od klientów opłaty podczas oczekiwania na wpis hipoteki do księgi wieczystej, będą musiały te pieniądze zwrócić. Sejm uchwalił ustawę, która położy kres nieuzasadnionym opłatom przy kredycie hipotecznym. Wciąż nie jest jednak pewne, czy zwrot otrzymają jedynie nowi kredytobiorcy, czy także ci, którzy już spłacają zobowiązanie za treściBanki zwrócą opłaty. Chodzi o wpis hipoteki do księgi wieczystejKto odzyska pieniądze, a kto nie? Kiedy ustawa wejdzie w życie?Jak uzyskać zwrot opłat i kiedy pieniądze wrócą na konto?Rząd planuje skrócić kolejki do wpisu hipoteki Banki zwrócą opłaty. Chodzi o wpis hipoteki do księgi wieczystejSejm jednogłośnie przyjął ustawę nowelizującą prawo bankowe. Po wejściu w życie nowych przepisów banki będą musiały zwracać klientom opłaty związane z oczekiwaniem na wpis hipoteki do księgi wieczystej przy zakupie nieruchomości. Dziś podczas starania się o kredyt hipoteczny klient zwykle czeka wiele miesięcy na wpis hipoteki, a przez cały ten okres bank nalicza mu dodatkowe opłaty. Jest to rodzaj ubezpieczenia dla banku na wypadek sytuacji, że coś pójdzie nie tak i do wpisania hipoteki jednak nie dojdzie. Tymczasem ze statystyk jasno wynika, że takie przypadki praktycznie się nie zdarzają, więc bank pobiera opłaty za zmianach w prawie te opłaty nadal będą pobierane, ale później bank będzie musiał zrobić jedną z dwóch rzeczy:zwrócić kredytobiorcy całą kwotę, zaliczyć pobraną kwotę na poczet spłaty kredytu. To, które z rozwiązań zostanie zastosowane, zależeć będzie od zapisów konkretnej umowy kredytowej.– Banki będą zwracać wszystkie dodatkowe opłaty poniesione przez kredytobiorców w okresie oczekiwania na wpis hipoteki do księgi wieczystej! – napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości, Marcin Warchoł. – (…) Koniec z pazernością banków!Nie jest jeszcze znany dokładny termin wejścia ustawy w życie, ale rząd zapowiada, że powinno się to stać tej jesieni. Przepisy zaczną obowiązywać po upływie 30 dni od ich publikacji w Dzienniku kredytu pochłania do 70 proc. naszych dochodów. Gdzie jest z tym najgorzej?Kto odzyska pieniądze, a kto nie? Kiedy ustawa wejdzie w życie?W obecnym brzmieniu ustawa zakłada, że zwrot opłat otrzymają jedynie kredytobiorcy, którzy podpiszą umowę kredytową po wejściu nowej ustawy w życie. Ci, którzy już spłacają kredyt hipoteczny, nie odzyskają pieniędzy. Podczas prac nad ustawą był pomysł, żeby również tej grupie kredytobiorców zwrócić środki, jednak poprawka została Horała zapowiedział jednak, że być może także „starzy” kredytobiorcy otrzymają zwrot opłat. Chodziłoby o osoby, które już mają zawarte umowy, ale wciąż czekają na wpis hipoteki do księgi wieczystej. Wszystko zależy od przebiegu dalszych prac nad ustawą w Senacie.– Pan Poseł Paszyk, zgłosił poprawkę, którą popieram – powiedział cytowany przez „Rzeczpospolitą” Warchoł. – Ze względów formalnych nie mogła przejść w Sejmie. Ale w Senacie mam nadzieję, że przejdzie. Będę przekonywał do jej do nurkowaniaMateriały promocyjne partnera Jak uzyskać zwrot opłat i kiedy pieniądze wrócą na konto?Na razie nowa ustawa nie weszła jeszcze w życie, a więc banki nie zwracają opłat. Stanie się to możliwe dopiero wtedy, gdy nowe przepisy zaczną już obowiązywać, co według zapowiedzi ma nastąpić będzie procedura zwrotu opłat? Na ten temat nic nie wiadomo. Ponieważ nowe prawo ma objąć wszystkie banki i wszystkich nowych kredytobiorców, możliwe, że zostanie wybrane rozwiązanie najprostsze i zwrot środków będzie następował automatycznie po dokonaniu wpisu hipoteki. Jak zapowiada Senat, do ustawy zostanie dodana poprawka, która wyjaśni, kiedy dokładnie kredytobiorcy otrzymają 1 lipca duże zmiany przy zakupie mieszkania. Kupujący lepiej chronieniRząd planuje skrócić kolejki do wpisu hipotekiWarto dodać, że jednocześnie Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad innymi zmianami w prawie, które mają skrócić wielomiesięczne kolejki w celu dokonania wpisu hipoteki. Stanie się to dzięki poszerzeniu uprawnień notariuszy do dokonywania takich wpisów, co ma odciążyć sądy, które dziś się tym zajmują same. Jak zapowiedziano, obywatel będzie miał wybór – albo skorzystać przy wpisie z usług notariusza, albo sądu wieczystoksięgowego. Dodaj firmę Ministerstwo Finansów Warszawa, ul. Świętokrzyska 12 Autopromocja
Zaginięcie całej rodziny Bogdańskich ze Starowej Góry to jedna z najbardziej tajemniczych spraw. Bez śladu przepadło pięć osób. Policjanci mówią, że takiego zaginięcia nie było w Polsce od czasów zakończenia II wojny TAJEMNICZEGO ZAGINIĘCIA RODZINY BOGDAŃSKICHW kwietniu 2003 roku ostatni raz widziano: Krzysztofa Bogdańskiego, jego żonę Bożenę, matkę Danutę i dwójkę jego dzieci: Małgosię i Jakuba. - Cały czas wierzymy, że żyją - jeszcze kilka lat temu mówiły ich rodziny. Każdy telefon czy dzwonek do domofonu dawały im nadzieję. Ta nadzieja pojawiała się też, gdy otwierali skrzynkę na listy. Zwłaszcza przed świętami. Ale od kwietnia 2003 roku nie było telefonu, kartki, listu, żadnej wiadomości. Wtedy Bożena ostatni raz rozmawiała ze swoją siostrą Danutą. Ta zadzwoniła do zaginionej. Bożena powiedziała, że ma kłopoty. Ale przez telefon nie chciała mówić o problemach. Miała opowiedzieć, gdy się spotkają. Danuta pojechała do siostry, ale jej nie do Starowej Góry przyjechał Tadeusz, ojciec Danuty i Bożeny. Spotkał zięcia. Wytłumaczył mu, że córka wyjechała do Wrocławia. Bogdańscy mieli założyć biuro turystyczne, a tam organizowano kurs przygotowujący do jego prowadzenia. Bożena miała wziąć w nim udział. Zabrała ze sobą ich dzieci: 16-letnią wtedy Małgosię i 12-letniego Kubę. Przy okazji mieli zwiedzić Wrocław i rozmawiał jeszcze telefonicznie ze szwagierką. Z Wrocławia mieli jechać do Niemiec na święta, do wspólnej przyjaciółki jego i żony. Danuta się uspokoiła, nie przypuszczała, że wtedy ostatni raz rozmawiała z tydzień po wyjeździe Bożeny i dzieci, Krzysztof był widziany w Starowej Górze. Jedna z sąsiadek opowiadała, że w Wielki Piątek rozmawiała z nim przez ogrodzenie. Nie zauważyła w jego zachowaniu nic dziwnego. Jej też powiedział, że Bożena i dzieci są we Wrocławiu. Jego matka miała przebywać u znajomych poza Łodzią. On sam tego dnia malował ściany na strychu...Wielkanoc minęła, a Bogdańscy nie dawali śladu życia. Zaniepokojona Danuta zadzwoniła do przyjaciółki z Niemiec, z którą Bogdańscy mieli spędzić święta. Nie było ich. Wtedy zawiadomiła policję o zaginięciu bliskich. Był 8 maja 2003 z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, który prowadził tę sprawę w czasie swojej wieloletniej pracy w policji nie spotkał się z takim zaginięciem. - W rozwiązanie zagadki włożyliśmy kawał porządnej, policyjnej roboty, ale na razie efekty są marne - mówił nam policjant. - Ich sprawa zajmuje pięć tomów policyjnych akt, po dwieście do trzystu stron banków i prokuratur są zainteresowani odnalezieniem Krzysztofa BogdańskiegoBogdańscy byli normalną rodziną. Nigdy nienotowaną w policyjnych kartotekach. Bożena i Krzysztof poznali się w technikum łączności. Szkolna miłość skończyła się w 1985 roku ślubem. Dwa lata później na świat przyszła Małgorzata, a po kolejnych czterech latach - Jakub. Początkowo mieszkali w centrum Łodzi, ale postanowili wybudować dom w Starowej Górze na działce rodziców im się nieźle. Krzysztof prowadził firmę. Sprowadzał z zagranicy części komputerowe. Interes kwitł. Wybudowali dom, kupili volvo s70, warte wówczas kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dzieci uczyły się w prywatnych szkołach. Małgosia była w ostatniej klasie Katolickiego Gimnazjum im. Jana Pawła II w Łodzi, a Kuba chodził do piątej klasy Szkoły Podstawowej Towarzystwa Naukowego „Edukacja”.Szczęście nie trwało wiecznie. Polski rynek zaczął zalewać sprzęt komputerowy sprowadzany z Chin. Jednoosobowa firma Krzysztofa nie była w stanie wygrać z konkurencją. Zaczęły się kłopoty finansowe. Wtedy zaczął handlować pirackim oprogramowaniem do Play Station i Wizji TV na giełdzie ze sprzętem elektronicznym na stadionie Łódzkiego Klubu Sportowego. Problemy były coraz większe, a Bogdańscy dalej chcieli żyć na poziomie, do którego zdążyli się kredyty, pożyczali pieniądze od bliższych i dalszych znajomych. Krzysztof zaczął też grać na internetowej giełdzie finansowej, gdzie nie zawsze dopisywało mu szczęście. Policjanci obliczyli, że przed zniknięciem jego zadłużenie mogło sięgnąć miliona złotych. Są i tacy, którzy twierdzą, że długi były o wiele większe. Niektórzy zaprzeczają, że pożyczyli mu pieniądze, choć dokumenty mówią co znają przypadki znajomych Krzysztofa, od których chciał wziąć pieniądze, by je korzystnie zainwestować. Ci, którzy na to się wtedy nie zdecydowali, mogą dziś spać spokojnie. Nie wiadomo nawet, ile osób skusił Krzysztof perspektywą uzyskania jeszcze większej gotówki. Bogdańscy na krótko przed zaginięciem zrobili maksymalne debety na kartach kredytowych wśród których nie brakowało też złotych się stało z Bogdańskimi? Policja rozważała wszystkie możliwości. Zaczęli od najgorszej, która zakłada, że rodzina została zamordowana. W ich domu przeprowadzono ekspertyzy biologiczne przy udziale lamp ultrafioletowych. Przekopano całą działkę. Wykorzystano kamery termowizyjne i sondy. Psy szkolone w poszukiwaniu zwłok sprawdziły ogromny teren wokół posiadłości Bogdańskich, ale nie znaleziono żadnych śladów. Policjanci wykluczyli też tak zwane rozszerzone jakim celu Krzysztof Bogdański gromadziłby pieniądze? - zastanawiał się policjant prowadzący najbardziej skłaniają się ku innemu rozwiązaniu zagadki. Ich zdaniem zniknięcie rodziny zostało szczegółowo zaplanowane. Zaginęli, by rozpocząć nowe życie. Nie jest przypadkiem, że zgromadzili tak dużą sumę pieniędzy - twierdził w rozmowie policjant z wydziału kryminalnego. - Nie była to kwota, którą można było szybko wydać. Przed zniknięciem Krzysztof Bogdański sprzedał też swoje volvo za 60 tysięcy po zaginięciu rodziny okazało się, że kilka banków jest bardzo zainteresowanych odnalezieniem Krzysztofa, a także jego żony i matki. Pod zastaw domu w Starowej Górze wzięto bowiem kilka kredytów. Gdy Bogdańscy zaciągali kredyty, nie było jeszcze Centralnego Rejestru Długów, więc można było zaciągnąć kilka pożyczek pod hipotekę jednego domu. Wzięli je: Krzysztof oraz jego żona i zainteresowanych jest kilka łódzkich prokuratur. Na wniosek banków prowadzą przeciwko rodzinie sprawy o wyłudzenie kredytów. Za Krzysztofem, Bożeną i Danutą wysłano międzynarodowe listy gończe. Są poszukiwani nie tylko w Polsce, ale na terenie całej sprawdzali, czy nie wyjechali z Polski na pokładzie samolotu lub promu, gdzie potrzebne są bilety imienne. Takich biletów nie kupowali, a przynajmniej nie na swoje uzyskali też wizy kanadyjskiej czy amerykańskiej. Nie dostali też tak zwanej zielonej karty. Nie wiadomo, czy wyjechali z Polski na podstawie autentycznych dokumentów. Wiadomo, że 66-letnia (w chwili zaginięcia) matka Krzysztofa nie miała w ogóle paszportu. Kilka lat wcześniej kobieta przeszła udar. - Miała po nim lekko wykrzywioną twarz, ale chodziła i normalnie rozmawiała - mówiła sąsiadka. Krzysztof był bardzo związany z matką. Wiele lat sama go wychowywała, więc nikogo nie zdziwiło, że zabrał ją ze sobą. Ale i tu policjanci wykazali czujność. Sprawdzili wszystkie polskie domy seniora, pomocy społecznej. Sprawdzili, czy syn przed ewentualną ucieczką nie umieścił matki w bezpiecznym miejscu. W żadnej z placówek nie znaleźli Danuty Bogdańskiej. Polscy policjanci prosili o pomoc swych kolegów z Niemiec. Wiadomo było, że za zachodnią granicą Bogdańscy mieli rodzinę i przyjaciół. Tam też nie znaleziono żadnego śladu, choć w poszukiwaniach brał udział oficer łącznikowy przy ambasadzie polskiej w Berlinie. Raz tylko przez tych kilkanaście lat policja otrzymała sygnał ze Śląska. Ktoś miał widzieć Bogdańskiego. Okazało się, że to błędny trop. Mężczyzna był tylko podobny do Bogdańskich szukała pomocy nawet u jasnowidza. Powiedział im, że żyją, ale nie chcą z nikim i rodzina Bogdańskich nie do końca wierzą w wersję, którą zakłada policja. Wspominają, że Krzysztof był wesołym, towarzyskim człowiekiem. Z drugiej strony podporządkował sobie rodzinę. Żona i dzieci wiedziały, że jak tato coś powiedział, to tak musiało być. Zaraz po zgłoszeniu zaginięcia ich dom w środku wyglądał tak, jakby przed chwilą dzieci wyszły do szkoły, rodzice do pracy, a babcia do sklepu. W pokoju chłopca pozostała włączona do prądu ładowarka telefoniczna. W łazience zostały szczoteczki do zębów, kosmetyki. Małgosia zostawiła swój notes z telefonami, portfel, a nawet pamiętnik. Danuta Bogdańska nie zabrała swoich lekarstw. Z komputerów usunięto twarde dyski, więc policja nawet nie wie, jakie strony Krzysztof przeglądał w Internecie. Rodzina Bogdańskich szukała pomocy nawet u jasnowidza. Powiedział im, że żyją, ale nie chcą z nikim ofertyMateriały promocyjne partnera
Wiele już osób opowiadało niestworzone historie o podróżach w czasie. W internecie można nawet natrafić na zdjęcia rzekomych podróżników złapanych na starych fotografiach. Ale przypadek Williama Taylora z Wielkiej Brytanii wydaje się być wyjątkowy. Twierdzi, że był w roku 8973, a słuszność jego tezy potwierdza … podróżowania w czasie to coś, o czym marzy większość,zjawisko to było często dyskutowane i było tematem wielu hollywoodzkich filmów. Do tej pory postrzegano to jako tylko teorię, ale… czy ktokolwiek uwierzyłby komuś, gdyby powiedział, że podróżował w czasie i wrócił? Przedstawiamy wam przypadek „podróżnika w czasie” – Williama TayloraMężczyzna, który twierdzi, że pracował dla rządu brytyjskiego ponad dekadę temu, opublikował na YouTube wideo, w którym stwierdził, że został wysłany do 8973 roku w wehikule czasu, w tym, co nazywa tajnym programem. W niesamowitym wyznaniu ujawnił również datę, w której ta zaawansowana technologia podróży w czasie zostanie udostępniona opinii publicznej, a według niego dzieli nas tylko dziesięć lat. William Taylor, który twierdził, że pracował w brytyjskim wywiadzie na początku XXI wieku, powiedział, że doświadczył życia na ziemi za tysiące lat, gdzie został wysłany, aby dowiedzieć się więcej o przyszłości. Twierdził, że trafił do „utopii”, bez chorób, śmierci i przestępstw.„Ludzie zniknęli i zostali zastąpieni hybrydami człowieka i robota, ale Ziemia nadal istniała i była jedną z wielu planet, które te istoty skolonizowały, próbując znaleźć więcej przestrzeni . Taylor twierdzi, że rząd ma wiele zaawansowanych technologii, które są utrzymywane w tajemnicy przed opinią publiczną, ale przyznaje, że część z nich zostanie udostępniona opinii publicznej do 2028 roku, w ciągu dekady. W wywiadzie udzielonym kanałowi Apex TV Taylor powiedział: „Czas, aby wszystko w końcu wyszło na jaw, czas powiedzieć opinii publicznej prawdę. „Kiedyś pracowałem dla rządu brytyjskiego. Naprawdę żałuję, że nie powiedziałem rodzinie, co zrobiłem. Żyłem w kłamstwie przez długi czas. Istnieje wiele zaawansowanych technologii, które są utrzymywane w tajemnicy. Oni przyjdą po mnie za ujawnienie pradwdy, narażam się na wielkie ryzyko. “Taylor twierdził, że jest pracownikiem „Brytyjskiej Agencji Wywiadu”, gdzie „na własne oczy” przeżył podróż w czasie. Powiedział, że podróżowanie w czasie nie jest zjawiskiem nowym i faktycznie udało się to już w 1981 roku. „Istnieje nieskończona liczba wszechświatów i możliwe jest swobodne poruszanie się między tymi wszechświatami ” – dodał Taylor. Wyjaśnił: „Opracowaliśmy maszynę, która pozwalała nie tylko podróżować w czasie, ale także poruszać się między tymi równoległymi wszechświatami”.„Wsadzili mnie do maszyny, która była małą kulą, z wystarczającą ilością miejsca dla jednej osoby. Kula miała tylko cztery cale grubości i została wykonana z ołowiu, aby chronić przed promieniowaniem. Zostałem wysłany do roku 3000. Nie wiedzieliśmy, czy cywilizacja ludzka będzie w tych czasach nadal istniała, ale zaryzykowaliśmy. “Taylor następnie mówił o utracie przytomności na pewien czas. Kiedy się obudził, powiedział, że wyjrzał przez sferyczne okno maszyny i widział czerwone niebo. Kiedy opuścił swoją maszynę, wydawał się być w wielkim mieście, spowity mgłą. .Podniosłem wzrok i zobaczyłem środek transportu lecący setki metrów nade mnąJednak to, co mówi o innych tajnych doświadczeniach przeprowadzonych przez główne rządy na całym świecie, są znacznie bardziej przerażające.„Próbowano przenieść wszystkich na inną oś czasu i zmienić pewne rzeczy”Następnie powiedział, że przyczyną powstania tej technologii była wiedza zdobyta z rozbitych statków kosmicznych obcych. Jego ostatnią misją, zanim został „wyzwolony” z Brytyjskiej Agencji Wywiadu, była podróż do roku 8973, ponieważ obliczenia rzekomo sugerowały, że wtedy nastąpi połączenie się ludzkości i technologii w jeden wspominał: „Widziałem światło wyglądające przez okno wehikułu czasu. Było bardzo jasno. Spojrzałem w dół i zobaczyłem zieloną trawę, a nad nią błękitne niebo. Wydawało mi się, że jestem w parku z kilkoma że ludzie „wyglądali inaczej”, byli wysocy i szczupli, mieli duże głowy i duże oczy. Taylor następnie stwierdził, że podszedł do grupy ludzi i zapytał ich, jaki to naprawdę rok.„Jedna kobieta odpowiedziała: „Jesteś w roku 8793”. Nikt z nich nie był zdziwiony, że właśnie spotkali podróżnika w czasie – powiedział. Kontynuował: „Powiedziałem im, że przybyłem z 2005 roku i że nasz świat jest zupełnie inny od waszegoNastępnie Taylor dowiedział się od napotkanych istot, że oni nie są ludźmi, ale kombinacją ludzi i technologii, które żyją wiecznie. „Nie było chorób, konfliktów, wszystko było idealne. Byłem w utopii – twierdził również, że podczas swojej wizyty spotkał innego podróżnika, który twierdził, że pochodzi z 2055 roku. Kiedy w końcu wrócił do 2005 roku, powiedział, że wiele zrobionych przez niego zdjęć zostało natychmiast skonfiskowane przez rząd. Twierdzi, że niektóre z zaawansowanych technologii, w tym podróże w czasie, mają zostać uruchomione w 2028 roku, ale do tego czasu ludzie mają nie znać jego opowieści wynika, że już tak różowo nie było w roku 3000, do którego się wybrał. Był to świat pogrążony w klęsce i apokalipsie. Oprócz zniszczeń i czerwonego nieba, podróżnik nie zastał żywej duszy. Co najważniejsze, Taylor podczas wywiadu dotyczącego podróży w przyszłość, został podłączony do wariografu, którego wykres podczas kłamstw szaleje. Ten jednak ani drgnął … Wychodzi więc na to, że taylor mówil jesteśmy bardzo sceptyczni wobec twierdzeń podróżników w czasie, takich jak Taylor.
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. it was a case was it an accident it was an accident Was it a coincidence happening by chance Suggestions Zbyt wielu, by był to przypadek. Wątpię by był to przypadek. Po ustanowieniu subwoofera barwnikowego jako jedynej opcji, która spowodowałaby "prawidłowe" odbitki przy prędkościach, których potrzebowaliśmy, był to przypadek wiercenia marki i modelu. After establishing dye sub as the only option that would produce 'proper' photo prints at the speeds that we needed, it was a case of drilling down on the brand and model. Był to przypadek równoległej ewolucji. Czy był to przypadek, czy został celowo zanieczyszczony? A może nie był to przypadek? Nie sądzę, że był to przypadek. Może był to przypadek, że ludzie/zachowywali się dziwnie. Był to przypadek błędnej identyfikacji. Koperta miała dwa znaczki - jeden na drugim - i nie był to przypadek. Wątpię, by był to przypadek. Co pewnie oznacza, że nie był to przypadek. Zbyt wiele, by był to przypadek. Jednakże musimy zapewnić, aby był to przypadek ostatni. We must, however, ensure that it is the last. Miałaś nadzieję, że był to przypadek załamania nerwowego, a potem wszystko wróci do normy. You hoped it was an isolated incident of... mental breakdown, and that your life would just return to normal. Innymi słowy szanse, że był to przypadek, są pomijalnie niewielkie. Nie sądze że był to przypadek. Pan jako ostatni widział Nicka żywego i nie sądzę, by był to przypadek. Captain, you were the last one to see Nick alive. I don't think that's an accident. Wolałbym, że nie był to przypadek. George mówił, że był to przypadek. No results found for this meaning. Results: 72. Exact: 72. Elapsed time: 187 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Przykłady użycia To był tylko przypadek w zdaniu i ich tłumaczeniach Spirytyzm mówi że Jezus jest zwykłym człowiekiemSpiritualism says that Jesus is an ordinary man who has evolved andthat His sacrifice on the cross does not give you forgiveness for anything it was just a case of being good to the you mean to hit him in the hand or was that just a bad shot? Say Duke?
a kto powiedział że to był przypadek